środa, 20 listopada 2013

3. Nowe Twarze

         Wszyscy natychmiast zaczęli wiwatować. Każdy momentalnie ruszył w stronę baru, za którym stała już Mira i Kinana, szybko podając każdemu zamówione trunki. Po chwili wszyscy porozsiadali się gdzie popadnie, a słychać było tylko śmiech i rozmowy. Jedynie Aran stał zdezorientowany na środku sali, zastanawiając się co powinien zrobić. Rozmyślanie przerwało mu pociągnięcie za płaszcz. Zaskoczony tym, że ktoś ciągnie go za jego dolną część szybko skierował swój wzrok w stronę podłogi. Zobaczył tam trzy wpatrzone w niego koty.
         Masz dla mnie rybkę? spytał niebieski.
         Happy! skarcił go biały Może byś się najpierw przedstawił, skoro twierdzisz, że gdy się urodziłeś był już na misji!
         Gadające koty? zapytał zaskoczony Aran Chyba już nic mnie w życiu nie zdziwi… dodał z lekką rezygnacją.
         Fajnie tu mamy, co?! znikąd pojawił się Natsu i oparł się ramieniem o blondyna Te koty to Happy, Carla i Lily wymienił imiona w kolejności od lewej Co ciekawe, każdy Smoczy Zabójca ma takiego przyjaciela…
         Laxus nie ma! wtrącił się Happy.
         Bo on jest dziwny! odparł mu Dragneel, a z drugiego końca pomieszczenia rozległo się głośne kichnięcie.
         Laxus też jest Smoczym Zabójcą? Cofam to co przed chwilą powiedziałem… westchnął Aran Ah! Natsu! niespodziewanie krzyknął i stanął przed różowowłosym Twoja walka z Bliźniakami z Sabertooth była naprawdę niesamowita! zawołał z uśmiechem Szkoda, że nie widziałem jej na żywo…
         Dzięki! odparł z lekkim rumieńcem chłopak Też mi się ona podobała! Z chęcią bym ją powtórzył, ale wątpię by szybko nadarzyła się taka okazja… dodał z zawodem w głosie.
         Nie możesz myśleć ciągle o walce, Panie Natsu! do rozmowy przyłączyła się granatowłosa dziewczynka.
         Do niego to nie dociera… dopowiedziała jej blondynka.
         Wendy! Lucy! Myślałem, że jesteście gdzieś z Caną…
         Dla bezpieczeństwa Wendy, musiałyśmy stamtąd odejść… odrzekła i wskazała w stronę Alberony.
         Co z nią? spytał zdziwiony Aran, widząc jak ta wypija całą beczkę wina.
         Ona już po prostu tak ma… westchnęła Lucy.
         Kiedyś się tak nie zachowywała… ciągnął blondyn.
         To było siedem lat temu! krzyknął Natsu.
         Najwidoczniej mam sporo do nadrobienia! powiedział z uśmiechem Aran Ale to nie dziś…
         Dlaczego? spytała Wendy Wydaje mi się, że to bardzo dobra okazja, aby…
         Moja droga zaczął blondyn i uklęknął przed młodą Zabójczynią Doskonale o tym wiem, jednak muszę mieć gdzie spać prawda? Po za tym nie czuje się zbyt dobrze w dużym tłumie… odpowiedział z posępną miną Ale nie martw się! wstał Znając tą gildię i jej członków, jeszcze nie raz nadarzy się taka okazja!
         W to i ja nie wątpię! kolejna osoba włączyła się do rozmowy.
         Gray! Coś czułem, że zrobiło się tu trochę chłodniej! zawołał niebieskooki i odwrócił się w stronę Maga Lodu Dobrze cię widzieć…
         Ciebie też, Carter! odpowiedział Fullbuster.
         Carter…? zapytała zaskoczona Wendy.
         To jego nazwisko odparł jej szybko Lodowy Mag.
         Gray, ubrania… powiedziała cicho Lucy, na co czarnowłosy zareagował krzykiem.
         Nie mów, że jeszcze się z tego nie wyleczyłeś… rzucił blondyn, kręcąc jednocześnie głową.
         O tej porze nie znajdziesz już kogoś, kto ma do wynajęcia mieszkanie orzekł Gray, nie zwracając uwagi na docinkę Arana Niestety jesteś skazany na zostanie tutaj do końca…
         Chyba, że znajdę inne wyjście znów ktoś się wtrącił.
         Erza?! wrzasnęli jednocześnie Natsu i uczeń Ur.
         Co masz na myśli? spytał spokojnie Carter.
         Wyjdźmy na zewnątrz… zaproponowała Scarlet, czym zaskoczyła wszystkich zebranych.
         Blondyn spojrzał na Tytanię z ciekawością, po czym wziął swój plecak i ruszył w stronę wyjścia. Dziewczyna podążyła zaraz za nim, jednocześnie dając reszcie znak, aby zostali. Po krótkiej chwili obydwoje znaleźli się na dziedzińcu przed budynkiem. Było już ciemno, a na niebie nie było ani jednej chmurki, dzięki czemu widoczność była w miarę dobra. Niebieskooki usiadł na jednej z wielu ławek rozstawionych na placu. Królowa Wróżek zajęła miejsce naprzeciwko niego.
         Gildia zyskała wiele nowych twarzy… zaczął Aran Gdyby wszyscy nie utknęli na wyspie, to…
         To już przeszłość, a czasu nie cofniesz odpowiedziała mu poważnie Erza Ważne, że w ogóle wróciliśmy… urwała A jak twoje oczy? zmieniła temat, czym lekko zaskoczyła maga.
         Nie świecą się, więc chyba dobrze! zaśmiał się Carter Wszystko z nimi w porządku, w pełni nad nimi kontroluje dodał poważniej.
         Ale nadal ciężko ci przebywać w tłumie, co? spytała miło Scarlet.
         Nie, to nie to odparł z uśmiechem blondyn Po prostu jestem zmęczony!
         Niby czym…? Tytania pokręciła głową Od dłuższego czasu siedzisz tutaj i nic nie robisz!
         Hehehe! roześmiał się chłopak Zamiast mnie męczyć pytaniami, lepiej opowiadaj co ciekawego działo się pod moją nieobecność!
         Oh.. westchnęła Erza Sporo tego było… od czego by tu zacząć? zaczęła się zastanawiać.
         Dwójka magów rozmawiała w najlepsze. Scarlet szczegółowo opowiedziała Aranowi większość ciekawych momentów i chwil, jakie wydarzyły się podczas jego nieobecności. Tak zleciało im dwie godziny. Blondyn w międzyczasie przyniósł z gildii beczkę wina, ku niezadowoleniu Cany, która miała na nią ochotę. W każdym bądź razie, dzięki trunkowi, historie opowiadane przez Tytanie, ona sama wzbogacała o własne uwagi, przez co było naprawdę wesoło. Carter z uwagą wysłuchał wszystkiego, co miała do powiedzenia jego przyjaciółka. Szczególnie zaciekawiły go historie o Edolas i przewrocie Laxusa. Erza miała zacząć właśnie opowiadać o tym, co działo się podczas egzaminu na Maga Rangi S, gdy nagle drzwi frontowe gildii zostały zniszczone. Siedząca dwójka szybko poderwała się do góry. Na ich twarzach zagościła powaga, jednak gdy zobaczyli co wywarzyło drzwi… obydwoje się uśmiechnęli i ruszyli w do środka.
         Męż..czyz..naa! wymamrotał Elfman, gdy mijali go jego przyjaciele.
         Od kiedy bójki Natsu i Graya przeradzają się w ogólną burdę? spytał zdezorientowany Aran.
         Rzeczywiście, tylko nieliczni członkowie Fairy Tail pozostali na uboczu, zaś cała reszta z zapałem walczyła między sobą. W centrum tego wszystkiego oczywiście był Dragneel i Fullbuster. Wszystko to wyglądało naprawdę komicznie. Dookoła latały kufle, szklanki a nawet stoły.
         Pani Erzo! krzyknęła Wendy, w momencie gdy znalazła się przy Tytani Niech Pani coś zrobi!
         Spokojnie, oni… zaczęła odpowiadać Scarlet, lecz Aran jej przerwał.
         Ja się tym zajmę! Od dawna chciałem zobaczyć, z jakiej gliny ulepieni są ci dwaj! zawołał dumnie i chytrze się uśmiechnął.
         Carter złapał za swoje czarne okrycie, ściągając je jednym ruchem, ukazując tym samym swój standardowy ubiór. Miał  on na sobie długi, rozpięty,  sięgający aż do samych łydek płaszcz,  który od góry zakończony dość sporym kołnierzem. Prochowiec dodatkowo był przewiązany w pasie czerwoną szarfą, która oplatała tułów  dwukrotnie, a jej końce swobodnie zwisały po jego prawym boku. Ściśle przylegające rękawy, sięgały do nadgarstków, a każda krawędź tego ubrania zakończona była na ten sam kolor co pas, zaś na lewej piersi znajdował się symbol Fairy Tail, który był również  koloru karmazynowego. Do tego założone miał wysokie czarne buty, które  sięgały trochę ponad połowę łydek. Wszystkiego dopełniały wsunięte w nie białe spodnie, oraz bordowa koszulka.
         Jesteś pewien?   spytała Erza To może się źle skończyć…
         Nie martw się o mnie! odrzekł szybko blondyn i uderzył pięścią w otwartą dłoń Gray miał racje, chyba naprawdę zostanę tu do jutra! dodał głośno i rzucił się w wojenną zawieruchę.
         On tak na poważnie? zapytała z niedowierzaniem Wendy.
         Aran jest taki sam jak oni westchnęła Tytania Po prostu za mało go jeszcze znasz powiedziała z uśmiechem.


Jeśli ktokolwiek to jeszcze przeczyta, chciałbym serdecznie przeprosić za tak długą przerwę, jednak mój drugi blog trochę mnie pochłonął. Od dziś postanawiam, że mocno się w tej kwestii poprawię!
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba!
Gorąco zachęcam do komentowania!

Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego!  

4 komentarze:

  1. Notka, mega ^^! Normalnie jakbym tam była, albo oglądała anime - potrafiłam to sobie wyobrazić :D.
    Aran to fajny gość, a jego teksty mnie rozwalają :P hahaha. Pytanie tylko... Co jest z tymi jego oczami? Hm...
    No, to powitalna rozpierducha rozpoczęta, nic nowego!
    Czekam na next. Życzę dużo weny! (^.^) Ciao!

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z tobą Unnoticed-chan xD zajebista notka, i te oczy fascynują x3 Bójka ... to jest nieodłączny element Fairy Tail ^^ dobrze że to napisałeś, juz myślałem że porzuciłeś tego bloga, troche krótko ale dobrze że w ogóle jest, życzę DUŻO weny, pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka genialna. Chyba sie zakochałam w tym Aranie. *-*
    Yuki: A co na to Laxus ?
    C-coo? To nie tak, że go kocham, kocham, ja go wielbię
    Yuki: Toś się już całkiem pogrążyła... Dobrze, że go tu nie ma...
    Oj cicho bądź! Nic tu nie zaszło... Notka świetna. momentami, to jakbym tam była. Ciekawią mnie te jego oczy. Co jest z nimi nie tak ? Rozpierducha na początek ? Nic nowego, Fairy tail odżyło po tych wydarzeniach. Czekam na więcej. Dużo weny, cierpliwości i czasu. Sayonara!
    Yuki: Ode mnie też masz te życzenia. Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Gray jak zwykle bez ubrań, Aron dołączył do bójki Natsu i Graya ciekawe co z tego wyniknie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń