wtorek, 3 września 2013

2. Liczne pytania i odpowiedzi

          Aran? Nigdy nie słyszałam o takim magu… westchnęła Lucy i zaczęła przeglądać swoją pamięć, czy aby na pewno nic o nim nie wiedziała.
         Trudno żebyś słyszała wtrącił się Macao Widzę go po raz pierwszy od czternastu lat! zawołał z nutą podejrzeń w głosie.
         Wszyscy spojrzeli najpierw na byłego mistrza, a następnie na blondyna, który teraz wyglądał jakby zbierał myśli. Obecni magowie zaczęli między sobą szeptać, czy nie jest to przypadkiem oszust. Jedynie Natsu wpatrywał się nieustannie w człowieka który przed nimi stał. Gwar robił się coraz większy, a na niebieskookiego przybysza zaczęły padać dość chłodne spojrzenia.
         Czternaście lat to rzeczywiście dużo… zwłaszcza, że misja była dziesięcioletnia, więc cztery lata temu powinien do was powrócić zaczął zastanawiać się Makarov Co masz na swoje wytłumaczenie chłopcze? zwrócił się do blondyna.
         Cóż, ja… zaczął pytany.
         To na pewno jest Aran wszedł mu w słowo Dragneel Jestem pewien, na sto procent! dodał z uśmiechem.
         Skąd ta pewność? spytał Macao.
         Mój węch raczej by mnie nie okłamał, prawda? odparł radośnie Natsu i podrapał się po swoim nosie.
         Skoro Natsu twierdzi, że to naprawdę on, to mu zaufam odezwała się Erza.
         Ja tak samo zawtórował jej Gray.
         Przyjaciele! przerwał im dyskusję sam Aran Wszystkie te rozmowy niebyły by potrzebne, gdybyście dali mi dojść do słowa! Rany… blondyn westchnął i pokiwał głową Ta gildia nigdy się nie zmieni, nie? zapytał i serdecznie się zaśmiał.
         Wszyscy zgromadzeni również wybuchneli śmiechem, szybko puszczając w niepamięć to, że jeszcze przed chwilą oskarżali swojego przyjaciela o to, że nim nie jest. Niebieskooki widząc ten obrazek szeroko się uśmiechnął i zajął miejsce przy barze.
         To będzie krótka historia, ale myślę, że będziecie mieli wiele pytań, więc lepiej usiądźcie zaproponował mag, na co cała reszta z ochotą przystała, a kiedy wszyscy wygodnie się rozsiedli kontynuował Dobrze… od czego by tu zacząć? spytał sam siebie.
         Najlepiej od początku! zawołał Gray.
         Mam ci opowiedzieć historię swojego życia? Zanudził byś się! odparł uszczypliwie, przez co wszyscy się zaśmiali, a mina Lodowego Maga przybrała groźny wyraz.
         Powiedz nam chłopcze, dlaczego cztery lata? wtrącił się szybko Makarov, aby nie dopuścić do jakiejś kłótni.
         Doskonałe pytanie Mistrzu! odparł mu blondyn Bo widzicie… swoje zadanie skończyłem siedem lat temu! dodał, czym wprawił wszystkich obecnych w osłupienie.
         Jak… jak to siedem lat temu? kontynuował starszy Dreyar Uporałeś się z tą misją szybciej, niż zakładała?! spytał, nie wierząc w to co słyszy.
         Oczywiście Mistrzu blondyn odpowiedział tak, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie Mam tu nawet potwierdzenie od Rady! zawołał i szybko wskoczył za ladę, by po chwili postawić na niej duży, lekko zniszczony plecak, a następnie, po krótkiej chwili grzebania w środku, podał staruszkowi trochę pogniecioną kartkę papieru.
         Makarov błyskawicznie zabrał się do czytania. Rzeczywiście, dokument ten został wystawiony przez Radę. Jednak gdy Mistrz spojrzał na datę, jego oczy momentalnie zrobiły się szersze.
         Coś się stało? spytała Mira, która siedziała obok starca.
         Ta data… nie mógł wydusić z siebie więcej słów Dreyar, więc podał kartkę białowłosej.
         Co z nią nie tak…? zapytała sama siebie, lecz kiedy tylko dostrzegła ten podpis, szybko spojrzała w stronę Arana Ukończyłeś tę misję tydzień przed rozpoczęciem Egzaminu?
         Wszyscy zwrócili się w stronę siostry Lisanny, nie do końca rozumiejąc o co chodzi, więc tak jak ona, skierowali wzrok na blondyna.
         Dokładnie tak potwierdził mag A przez kolejne siedem dni wracałem do Magnolii dodał.
         Więc co cię zatrzymało? wtrącił się Macao.
         Nic. Po prostu nie zahaczyłem o Gildie tylko… tutaj niebieskooki urwał, jakby obawiając się reakcji zgromadzonych.
         Tylko…? powtórzyła po nim Erza i momentalnie przed nim stanęła, posyłając mu przy tym mordercze spojrzenie.
         Udałem się prosto na Wyspę Tenrou dokończył Aran, nie zwracając uwagi na Tytanie stojącą przed nim.
         W całym pomieszczeniu zapanowała idealna cisza. Wszyscy zaniemówili i zastygli w bez ruchu. Cała układanka zaczęła wyglądać coraz wyraźniej. Szczególnie dla Makarova, który zdążył się już domyślić, co było przyczyną nieobecności blondyna. I to również Makarov postanowił przerwać tą, już trochę nie zręczną burzę mózgów.
         Byłeś tam, gdy zaatakował smok, prawda? spytał bardzo poważnie Dreyar.
         Tak odpowiedział mu jeszcze poważniej Aran Widziałem, można powiedzieć, wszystko co zaszło… dodał ponuro.
         Więc dlaczego nie przyszedłeś, aby nam pomóc?! krzyknęła Erza i podniosła przyjaciela do góry.
         Przez nią! odparł szybko i trochę panicznie niebieskooki, po czym wskazał na siedzącą do tej pory cicho Mavis.
         Hahaha… zaśmiała się w zakłopotaniu Pierwsza No cóż.. to prawda. Powstrzymałam go od ruszenia wam z odsieczą, na którą i tak było zdecydowanie za późno dodała i przeszła na środek sali.
         Rozumiem… odrzekła spokojnie Scarlet i puściła blondyna, lecz to nie był koniec jej pytań W takim razie dlaczego Aran nie został znaleziony tak jak my?
         To również moja sprawka odparła radośnie Mavis Po prostu, miałam zadanie, do którego z was wszystkich tylko on się nadawał.
         Zadanie? spytał podejrzliwie Gray O co chodziło?
         To nie jest już ważne spiorunowała go wzrokiem Vermilion Myślę, że to już całość, prawda Aran? zwróciła się do niebieskookiego.
         Taak, resztę możesz zostawić mi, Pierwsza!
         Świetnie! To trzymajcie się wszyscy! Pa! blondynka z uśmiechem pomachała wszystkim i rozpłynęła się w powietrzu, po raz kolejny dzisiaj szokując każdego z osobna.
         O jaką resztę ci chodziło? spytała nagle Erza, która zdążyła usiąść obok blondyna.
         Ahh.. no bo widzicie… chłopak zaczął się rumienić i drapać po głowie Remont tego budynku to tak jakby moja zasługa…
         CO?! wrzasnęli wszyscy naraz.
         Jak to twoja zasługa?! błyskawicznie stanął przed nim Makarov Skąd miałeś pieniądze?!
         Z misji… odparł zaskoczony Aran Nie wiele mi już tego zostało, ale na pokrycie kosztów starczyło. A tak na marginesie… to co stało się ze starym budynkiem? spytał z ciekawości mag.
         Aaa… wtrącił się Natsu to dość długa historia… nie chciałbyś jej słuchać!
         Właśnie! Nie ma co do tego wracać! dołączyła się Lucy.
         Opowiedzcie w skrócie nie dawał za wygraną blondyn.
         Pozwól, że ja to zrobię odezwał się Gazille, który niespodziewanie wyszedł na środek wraz z Juvią.
         Smoczy Zabójca mimo, że w skrócie, to dość szczegółowo wyjaśnił co się działo, powodując, że większość obecnych zaczęła martwić się o to jak zareaguje Aran, który spuścił głowę w dół i w skupieniu słuchał tego, co mówi czarnowłosy. Gdy skończył, uwaga każdego zwróciła się na blondyna. Ten zaś, po krótkiej chwili wstał i nadal z opuszczoną głowa, powoli ruszył w stronę byłego maga Phantom Lord.
         Ja… Ja… zaczął powtarzać Aran, powodując u każdego wzrost napięcia Ja… stanął przed Gazillem Nie wiem jak ci dziękować!! krzyknął i błyskawicznie uścisnął dłoń Smoczego Zabójcy, jednocześnie powstrzymując łzy, czym o mało nie sprawił, że wszyscy obecni poupadali na ziemie. Wyglądało to naprawdę komicznie.
         Za… Za co ty mi dziękujesz?! spytał Redfox, który był najbardziej zaskoczony całą tą sytuacją.
         Cóż… stary budynek mi się nie podobał, za to ten jest… wspaniały! zawołał blondyn, a wszyscy nie wierzyli w to co widzą i słyszą Po za tym… Aran puścił dłoń czarnowłosego, a jego głos zrobił się bardziej poważny, choć oczy nadal się mu szkliły Skoro wasza dwójka jest magami Fairy Tail, Dziadunio musiał wam wybaczyć, czy coś w tym stylu, więc ja również nie mam zamiaru się gniewać, zresztą, nie mogę się gniewać za coś, co było tyle lat temu! zakończył z uśmiechem blondyn i zaczął wracać na swoje miejsce A tak w ogóle, to miło mi was poznać! odwrócił się jeszcze raz i posłał im jeszcze serdeczniejszy uśmiech.
         Skoro już mówimy o wybrykach, to może chcesz usłyszeć co zrobił La…! zaczął Natsu, ale niewiadomo skąd pojawił się przy nim wnuk Trzeciego.
         Zamknij się! krzyknął blondyn, jednocześnie dusząc Dragneela.
         Juvia nie wie co powiedzieć… szepnęła niebiesko włosa, nie zwracając uwagi na to co, co młody Dreyar robi z różowowłosym.
         Ten gość… nie mógł wyjść z szoku i podziwu Gazille Powinienem już przywyknąć, że w tej gildii są tacy ludzie… westchnął i zaczął wracać na swoje miejsce.
         Aran wracając również nie zwrócił zbytniej uwagi na to co zaszło między Zabójcami Smoków. Podczas wszystkich jego poczynań, Erza z ciekawością mu się przyglądała. Zapamiętała go raczej jako skrytą i tajemniczą osobę, która nigdy nie była zbyt otwarta na innych. A tu proszę, chłopak teraz bardziej przypomina Natsu, niż siebie z przed kilku lat. Jak widać ludzie się zmieniają. Szkoda, że w niektórych przypadkach na gorsze…
         Skoro wszystko już sobie wyjaśniliście, to opowiadaj dalej, chłopcze powiedział Trzeci.
         W sumie, nie zostało już nic ciekawego… odparł blondyn.
         Ja mam pytanie wtrąciła się Scarlet Wiesz może, co stało się z naszą starą karczmą?
         Ahh! chłopak uderzył pięścią w dłoń Wiedziałem, że o czymś zapomniałem! zaśmiał się.
         No więc…? spytała trochę już zniecierpliwiona Erza, a wszyscy ucichli, aby móc dać w spokoju odpowiedzieć magowi.
         Widzicie, pierwszego dnia mojego pobytu tutaj, chodziłem po mieście i próbowałem dowiedzieć się jak najwięcej o interesujących mnie rzeczach. Między innymi o tym, gdzie była nowa siedziba gildii. Zostało wskazane mi tamto miejsce, więc szybko się do niego udałem. Niestety to co zobaczyłem… wyglądało tak, jak pewnie wy dziś widzieliście.
         Rozumiem, że wiesz kto to zrobił? zapytał Trzeci.
         Oczywiście! Niczym się już nie musicie martwić, wszystko załatwiłem jak należy odparł dumnie blondyn.
         Kto to zrobił?! krzyknął Natsu, wyraźnie zniecierpliwiony.
         Była tutejsza gildia… jak ona się nazywała… to chyba coś z ogrem? zamyślił się Aran, próbując przypomnieć sobie tą nazwę.
         Twilight Ogre poprawiła go Mira.
         O właśnie! Dzięki…
         Zaraz zaraz… wtrącił się Gray Czy przypadkiem nie powiedziałeś „była”?
         Tak powiedziałem potwierdził radośnie Aran No bo, gdy tylko wróciłem z powrotem do Magnolii, byłem trochę zły, więc zacząłem węszyć aby dowiedzieć się kto to mógł zrobić. Po kilku godzinach byłem pewien, że stoi za tym ta gildia.
         I co zrobiłeś? spytał trochę nie pewnie Makarov.
         Poszedłem wyrównać rachunki odparł chłodno blondyn i zacisnął pięść.
         Nie mów, że ich… zaczęła przerażona Wendy.
         Oh nie, nie martw się! odrzekł miło niebieskooki Nie jestem aż taki narwany, żeby robić komuś krzywdę bez powodu. Co nie znaczy, że im nic nie zrobiłem dodał i chytrze się uśmiechnął.
         Mam nadzieję, że nie wyrządziłeś przy tym jakiś nie potrzebnych szkód… zmartwił się Trzeci.
         Trochę zniszczył się budynek w którym mieli siedzibę, a tak po za tym to nic się nie stało. Zresztą… w jego oku pojawił się błysk To nie ja zacząłem.
         Co masz przez to na myśli? spytała Erza.
         To proste odpowiedział z uśmiechem Sprowokowałem ich.
         Jak? wtrącił się Natsu, który nagle znalazł się za Tytanią.
         Założyłem się z nimi. Ja sam na całą ich gildię, a stawką było to, którzy z nas zostaną w Magnolii.
         Gdy Aran wypowiedział te słowa, wszyscy momentalnie spoważnieli. Jeden człowiek przeciwko całej gildii? To wyglądało jak dobra bajka, jednak widząc twarz blondyna, każdy zdawał sobie sprawę, że to nie żarty. Jednocześnie w głowach wielu magów zrodziło się jedno pytanie. Jak silny jest ten mag?
         Ciężko było? spytała Wendy, która podeszła bliżej.
         Nie tyle ciężko, co długo. Trochę ich tam wtedy było… westchnął niebieskooki Ale teraz, ci ludzie na sam widok naszego herbu, będą uciekać gdzie pieprz rośnie! zawołał i potargał dziewczynce włosy.
         Swoją drogą, ciekawe dlaczego zniszczyli tą karczmę? rzuciła nagle Mira.
         Nie wnikałem w to, ale krzyczeli coś o zemście za turniej, czy jakoś tak… odparł szybko Aran, a słysząc to Natsu i Erza momentalnie zamarli, co zauważył blondyn Coś się stało?
         Nie.. szybko odpowiedział Dragneel.
         Nic, a nic.. dodała Scarlet.
         To dobrze, bo wyglądacie trochę blado! zaśmiał się niebieskooki i poklepał rózowłosego po ramieniu Dobra! Skoro wszystko już wyjaśniłem, będę uciekał! dodał i ruszył w stronę wyjścia.
         Dokąd to młody człowieku? zatrzymał go głos Makarova Nie możesz teraz odejść!
         Muszę! Przez to wszystko nie miałem czasu aby poszukać nowego mieszkania! odpowiedział z nutą rozpaczy w głosie.
         Poszukasz jutro! wrzasnął Trzeci Teraz robimy imprezę!! zawołał, stojąc już na ladzie z pełnym kuflem piwa w dłoni.


Rozdział dłuższy niż poprzednie, z czego ja się cieszę, nie wiem jak wy.
Kolejnej notki nie wiem kiedy będziecie mogli się spodziewać, wszystko zależy od ilości wolnego czasu i weny ^^
Gorąco zachęcam do komentowania!

Oceniajcie, krytykujcie, pytajcie i do następnego! :)